Na granicy postprawdy. 10 punktów w sprawie kryzysu migracyjnego

Sytuacja na pograniczu białorusko-polskim przyciąga uwagę całej Europy. Ta perspektywa mówi wiele o potencjalnych celach tej operacji. Choć Kreml pozostaje w cieniu, to właśnie Władimir Putin wydaje się być głównym beneficjentem tego kryzysu:

 

  • Nie mamy do czynienia z pierwszym kryzysem uchodźczym na dużą skalę. W latach 2015-2016 ponad milion osób pokonało Morze Śródziemne przeprawiając się z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu do Europy. Ich droga wiodła do Niemiec, gdzie mieli nadzieję znaleźć bezpieczeństwo i dobrze płatną pracę.

 

  • Przypomnę, że w czasie ostatniego kryzysu Polska i Węgry odmówiły przyjęcia uchodźców. Warszawa i Budapeszt broniły w ten sposób swojej tożsamości. Dziś migranci są dosłownie wywożeni na polską granicę. Przypomnę, że w październiku 2021 r. Łukaszenko odwołał podpisaną w maju 2020 r. umowę o readmisji z Unią Europejską.

 

  • Warto zwrócić również uwagę na trudne relacje między Brukselą a Warszawą. Polski Trybunał Konstytucyjny uznał niedawno nadrzędność prawa krajowego nad prawem europejskim, a premier Mateusz Morawiecki użył w rozmowie z Financial Times określenia „III wojna światowa”, komentując spór między UE a Polską. Polska nie wygląda na „słabe ogniwo”, ale pomoc UE ​​może mieć jedynie charakter deklaracji.

 

  • Znamienne jest to, że kryzys migracyjny na zachodnich granicach Białorusi trwa nie pierwszy miesiąc – najpierw ucierpiała w jego efekcie Litwa. Polska otrzymała od A. Łukaszenki „prezent” w przeddzień Święta Niepodległości (11 listopada).

 

  • Sytuację na pograniczu Polski i Białorusi należy postrzegać z perspektywy postprawdy. Kamery telewizyjne rejestrują przede wszystkim twarze dzieci, chociaż większość z kilku tysięcy migrantów to młodzi mężczyźni. Rosyjscy propagandyści i białoruskie media państwowe czują się swobodnie w strefie kryzysu (budując skoordynowany przekaz). Ze strony polskiej pracę dziennikarzy ogranicza stan wyjątkowy.

 

  • Pomimo wygłaszania przez A. Łukaszenkę mocnych oświadczeń, demonstrowania własnej niezłomności oraz krytyki względem Zachodu, wydaje się, iż jest on jedynie wykonawcą planu. Prawdopodobnym jest przy tym to, że A. Łukaszenka stara się wypracować dla siebie pewne korzyści mogące wzmocnić jego pozycję podczas rozmów z W. Putinem. Warto pamiętać, iż kryzys wybuchł po posiedzeniu Rady Najwyższej Państwa Związkowego, które nie przyniosło spektakularnego sukcesu żadnej ze stron.

 

  • W przeciągu ostatnich miesięcy, Aleksander Łukaszenka stał się „ostatnim dyktatorem Europy”, zastępując na tym „stanowisku” W. Putina. Droga do dialogu z Zachodem jest dla niego zamknięta. A to rzecz ważna w kontekście konferencji, która odbędzie się w Wiedniu, gdzie planowane jest omówienie sytuacji na Białorusi.

 

  • Cel Władimira Putina jest dość wyraźny: wstrząsając Unią Europejską, uruchamia narzędzia hybrydowe przeciwko swojemu tradycyjnemu przeciwnikowi – Polsce, a za kulisami oferuje mechanizmy uregulowania napięć i budowy odpowiednich nacisków. Działanie to ma na celu uzyskanie dla A. Łukaszenki ustępstw ze strony Unii Europejskiej oraz uruchomienie NordStream2, co zgodnie z założeniami, powinno nadać relacjom Kremla z Brukselą nowy charakter.

 

  • Kryzys migracyjny już spowodował ofiary śmiertelne. Śmierć tych osób nie nastąpiła jednak w jego kulminacyjnym momencie. Obecnie śmierć jednego z uczestników szturmu polskiej granicy może zostać wykorzystana do odwrócenia uwagi części opinii publicznej oraz obrońców praw człowieka od zasadniczego sprawcy kryzysu. Śmierć choćby jednej osoby posłuży również do  zdyskredytowania Polski na arenie międzynarodowej i dalszej dezintegracji UE.

 

  • Tylko zdecydowane i skoordynowane działanie Unii Europejskiej i NATO może przezwyciężyć kryzys. Wyzwanie generowane przez Białoruś wymaga asymetrycznych i skonsolidowanych odpowiedzi wspólnoty międzynarodowej – jesteśmy bowiem świadkami kolejnego przejawu agresji hybrydowej.

 

Autor: Jewhen Mahda (Institute of World Policy, Kijów)