Dziedzictwo Prigożyna

Sprawy dotyczące życia i śmierci Prigożyna wykraczają daleko poza jego osobę. Jego znaczenie dla zrozumienia Rosji, putinizmu i fałszywego świata postprawdy stworzonego przez istniejący reżim kremlowski, można w tej chwili nazwać decydującym.

 

Można jednak śmiało stwierdzić, że śmierć Jewgienija Prigożyna miała dużo większe znaczenie dla zrozumienia putinizmu niż jego życie i osiągnięcia w tworzeniu gangstersko-handlowego ekosystemu, zwanego Grupą Wagnera.

 

Pierwszą kwestią wymagającą omówienia jest to, dlaczego Władimir Putin narażał swoją reputację wodza, prowadząc osobiste negocjacje z Jewgienijem Prigożynem, choć nigdy wcześniej nie opublikowano żadnych informacji na temat osobistych spotkań Władimira Putina z Jewgienijem Prigożynem.

 

Nawet Dmitrij „Wagner” Utkin, były bojownik sił specjalnych GRU Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, a później najemnik Korpusu Słowiańskiego i nazwanej jego imieniem Grupy Wagnera, został sfotografowany z Władimirem Putinem podczas przyjęcia na Kremlu. A Prigożyn nie.

 

To świadczy o tym, że Prigożin zawsze był nikim. Był po prostu bandytą, któremu pozwolono prowadzić biznes i kraść pieniądze z rosyjskiego budżetu, aby potajemnie finansować projekty GRU Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, które nadzorował pierwszy zastępca naczelnika GRU Władimir Stiepanowicz Aleksiejew oraz były zastępca naczelnika GRU Aleksiej Giennadiewicz Diumin, którzy także prowadzili negocjacje z Prigożynem w czasie jego buntu i marszu na Moskwę.

 

Pozostaje więc niejasnym, z jakich powodów Władimir Putin potajemnie dał do zrozumienia opinii publicznej, że przebaczono buntownikowi Jewgienijowi Prigożynowi, którego najpierw oskarżono o zdradę stanu, a dwa miesiące później zamordowano. Dlaczego Putin dał Prigożynowi dwa miesiące, skoro od początku wiedział, że go zabije? Dlaczego naraził swoją reputację twardego i bezlitosnego wodza, który nie toleruje zdrady?

 

Zaraz po śmierci Prigożyna Putin w epitafium stwierdził, że Prigożyn popełniał błędy, ale miał też wspaniałe osiągnięcia. Natomiast już w swoim przemówieniu na forum Klubu Wałdajskiego, skupiającego ekspertów i myślicieli sympatyzujących z agresywnym dyktatorem, Putin nazwał Prigożyna narkomanem, przypominając, że w ciałach spalonych w samolocie Prigożyna, a także w biurze Grupy Wagnera znaleziono ślady kokainy.

 

By odgadnąć, po co Putinowi potrzebne były te wszystkie występy, trzeba spojrzeć na sytuację szerzej i przeanalizować, co wydarzyło się pomiędzy buntem Prigożyna a jego śmiercią.

 

Po pierwsze, 27. czerwca 2023, gdy sytuacja z buntem została już opanowana, a konflikt rzekomo rozstrzygnięty, rosyjski prorządowy kanał na Telegramie „NEZYGAR”, powiązany z zastępcą Administracji Prezydenta Federacji Rosyjskiej (AP FR) Aleksiejem Gromowem, wypuścił osobny post na temat zachowań gubernatorów i szefów regionów w czasie buntu. W publikacji tej podkreślono w szczególności, że wszyscy pracownicy AP FR i całego pionu prezydenckiego zgodnie współpracowali, a wszyscy gubernatorzy w czasie buntu aktywnie potwierdzali swoją lojalność wobec Putina.

 

Kluczowe pytanie brzmi: dlaczego potrzebny był oddzielny post na Telegramie, by publicznie powiedzieć, że Putin ma poparcie w regionach, nawet gdy był bezpośrednio atakowany przez Prigożyna i „Wagnera”? Czy to nie oznacza, że ​​zamiast prawdziwej lojalności należy okazywać pozory lojalności wobec rządów Putina? Aby zrozumieć obecną sytuację w Federacji Rosyjskiej, nie należy pytać o nią przedstawicieli rosyjskiej opozycji w UE, ale przeprowadzić badanie przestrzeni informacyjnej, by dowiedzieć się, którzy z gubernatorów i przywódców regionalnych Federacji Rosyjskiej publicznie wyrazili swoje poparcie dla prezydenta Putina w czasie buntu. A kto zdecydował się po cichu przeczekać i zobaczyć, co się wydarzy?

 

Byłoby to niezwykle ważne dla zrozumienia prawdziwych nastrojów w regionach oraz dla zrozumienia, na ile AP FR może faktycznie kontrolować sytuację poprzez Siergieja Kirijenkę odpowiedzialnego za politykę wewnętrzną.

 

Po drugie, należy rozumieć, że najpotężniejszym i najważniejszym atutem Jewgienija Prigożyna była infrastruktura najemników, zasoby polityczne i siłowe w krajach Afryki. Jeśli w regionach Federacji Rosyjskiej, gdzie znajdowała się też duża liczba ludzi Prigożyna, większość establishmentu politycznego była zajęta własnymi sprawami, to w krajach Afryki Prigożyn był kluczowym menedżerem, którego przedstawiciele mieli poważny wpływ na prawie wszystkie procesy.

 

A co najważniejsze, mógł on kontrolować zasoby siłowe tych procesów, wydając rozkazy swoim najemnikom, z którymi nie tylko prowadzono głębokie działania propagandowe w ramach Grupy Wagnera. Prigożyn nie żałował pieniędzy na gloryfikowanie najemników i ich zbrodni przeciwko prawom człowieka. Na przykład z sukcesem zaprezentowano film „Turysta” o najemniku, który walczył w oddziałach Grupy Wagnera w Afryce.

 

Dlatego należy dokładnie przeanalizować, jakie procesy zachodziły w Afryce bezpośrednio po buncie. Między innymi należy zwrócić uwagę na fakt, że samolot transportowy Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej Ił-76 o numerze bocznym RA-76845 w okresie od buntu do morderstwa Prigożyna wykonał około 10 lotów do Bamako, stolicy Mali, co potwierdzają dostępne źródła. Pojawia się pytanie: co ten samolot przewoził między Rosją a Mali?

 

Aby na nie odpowiedzieć, należy przypomnieć sobie, kto zarządza Ministerstwem Sytuacji Nadzwyczajnych Federacji Rosyjskiej? To Aleksander Kurenkow. Były adiutant Władimira Putina, który służył w FSB, a następnie w FSO. Jest z Putinem niemal tak blisko, jak Aleksiej Diumin, obecny gubernator obwodu tulskiego, który przeszedł podobną drogę życiową.

 

Kurenkow to wierny ochroniarz Putina, mianowany ministrem ds. sytuacji nadzwyczajnych w taki sam sposób, w jaki wcześniej mianowano Siergieja Szojgu, a potem Jewgienija Ziniczewa, który spadł w przepaść po pijanemu. Kurenkow zdecydowanie nie jest osobą zdolną do pełnienia funkcji ministra tak dużego państwa. Jednak jest niezwykle lojalny wobec Putina. Pełnił funkcję zastępcy szefa Gwardii Rosyjskiej Wiktora Zołotowa, jednego z najbliższych ludzi Putina.

 

To właśnie Kurenkowowi powierzono transport pewnego ważnego ładunku między Mali a Rosją. I najprawdopodobniej nie byli to żołnierze, najemnicy ani sprzęt wojskowy, bo z tym poradziłyby sobie samoloty wojskowe.

 

Po tym, jak samolot rosyjskiego Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych przeniósł cały ważny ładunek z jednego punktu planety do drugiego (z Mali do Rosji), podjęto i wprowadzono decyzję o likwidacji Prigożyna i Utkina.

 

Można przypuszczać, że samolot ten wywoził z Afryki cenne przedmioty, które mogły należeć osobiście do Putina i były przechowywane w kontrolowanych jurysdykcjach poza Federacją Rosyjską na wypadek, gdyby jakakolwiek próba buntu mogła zakończyć się sukcesem.

 

Putin przygotował dla siebie zapasowy spadochron na najbardziej ekstremalny przypadek powstania. Okazało się jednak, że powierzył on ochronę tego złotego spadochronu osobie, która wszczęła przeciwko niemu bunt…

 

Zatem Putin po prostu nie mógł ukarać ani zabić Prigożyna do momentu, dopóki nie wywiózł wszystkich swoich cennych przedmiotów do miejsc kontrolowanych przez jego ludzi, a nie przez ludzi Prigożyna. A kiedy to wykonano, wydał rozkaz zaproszenia Prigożyna do Moskwy i zlikwidowania go.

 

Tak, możliwe, że nazwiecie to teorią spiskową. Ale pamiętajcie, że mamy do czynienia z człowiekiem o zaburzeniach psychicznych, który zbudował sobie cały pałac w Gelendżyku na wybrzeżu Morza Czarnego.

 

Nawiasem mówiąc, żona Kurenkowa, Milska, jest bezpośrednio łączona z porwaniami ukraińskich dzieci, które następnie poddawane są „obróbce propagandowej” w celu przerobienia ich na „mięso armatnie”, które można wysłać na front przeciwko Ukraińcom. Odpowiednie wnioski dot. danej sprawy ujawnili niedawno rosyjscy dziennikarze opozycyjni.

 

I wreszcie po trzecie, oprócz kontroli nad procesami w Afryce, Prigożyn i jego rodzina posiadali dość duży majątek, który stał się celem sępów.

 

Kanał na Telegramie „Rząd Tymczasowy” opisał jedną z wersji pogoni za majątkiem rodzinnym Prigożyna po jego śmierci, w której rzekomo bierze udział grupa spółek Michaiła Fridmana Grupa Alfa, reprezentowana przez spółkę zależną A1. Liczą oni na 500 mln dolarów, dogadanie się z krewnymi Prigożyna i zyskanie kontroli nad tym, co ten po sobie pozostawił.

 

Łączne przychody prawie 150 firm powiązanych z Prigożynem według „Agencji” w 2022 r. wyniosły około 75 miliardów rubli. To tylko widoczna część imperium biznesowego – różne firmy i projekty głównie z branży deweloperskiej, budowlanej, dostaw żywności dla instytucji rządowych itp. Wiadomo także o pozostawionym przez Prigożyna portfelu kryptowalut ze 100 tys. bitcoinów o wartości rynkowej 2,662 miliarda dolarów oraz o jego zdywersyfikowanym biznesie surowcowym (ropa, złoto, diamenty itp.) w Afryce. Według dostępnych szacunków projekty surowcowe Prigożyna w Republice Środkowoafrykańskiej, Mali i Sudanie Południowym powinny mu przynieść do końca 2023 r. co najmniej 1 miliard dolarów. Z punktu widzenia zarządu A1 bardzo trudno będzie zalegalizować wszystkie te aktywa członkom rodziny, którzy nie mają doświadczeń w “prawdziwym” biznesie.

 

Co więcej, mówiliśmy już wcześniej o tych, którzy próbują przejąć dziedzictwo Prigożyna. Wiadomo, że A1 ma duże doświadczenie w wywieraniu nacisku na beneficjentów i spadkobierców. Przecież były szef AP FR, Siergiej Pugaczow przyznał już wcześniej, że po jego kłótni z Putinem przedstawiciele Grupy Alfa sugerowali mu dobrowolną rezygnację z biznesu.

 

Biznes naftowy Prigożyna, firma „Velada”, zajmująca się wydobyciem ropy w Syrii, została już przepisana na byłego policjanta z Petersburga, Władimira Zlenkę. Zatem propozycja A1 dla dzieci Prigożyna ma swoją własną konstruktywną logikę.

 

Według kanału na Telegramie A1 może zostać spadkobiercą i następcą Prigożyna. I w tym samym czasie do Moskwy wraca Michaił Fridman, jeden z beneficjentów Grupy Alfa, choć przez prawie półtora roku w tajemnicy demonstrował swój sprzeciw wobec wojny. Teraz Kreml nie ma do niego żadnych pretensji.

 

Oprócz tego firma A1 może nie tylko zarządzać zasobami finansowymi i gospodarczymi, ale także nadzorować paramilitarną strukturę najemników, dlatego tradycje Grupy Alfa w Rosji i Ukrainie skłaniają się w stronę twardego stylu prowadzenia biznesu, z udziałem byłych wojskowych i przedstawicieli służb specjalnych.

 

 

Autor: Dmytro Zolotuchin

 

Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja Publiczna 2023”