Wojna na Ukrainie jako konflikt zbrojny pomiędzy Rosją i NATO – jedna z kluczowych rosyjskich narracji propagandowych

Strona rosyjska nadal tworzy poważną liczbę materiałów służących zrzuceniu odpowiedzialności za wybuch wojny na Ukrainie na NATO oraz USA. Rosyjski aparat dezinformacyjny chronicznie buduje przekazy kreujące wojnę na Ukrainie na konflikt zbrojny pomiędzy NATO i Rosją. W tym zdeformowanym obrazie rzeczywistości to USA wykorzystuje Ukraińców do wyniszczenia Rosji, której agresja na sąsiedni kraj to „jedynie akt obrony” przed zagrożeniem zewnętrznym.

Wskazany przekaz związany jest bezpośrednio z próbą kreowania Polski i NATO na bezpośrednie zagrożenie dla Białorusi i obw. kaliningradzkiego. W obrazie rzeczywistości kreowanym na Kremlu, Polska będąc „marionetką USA” przygotowuje się do zadania „ostatecznego ciosu” Białorusi i Rosji. Oczywiście, za tym „złowrogim” planem stać ma Waszyngton, który „nie zważając na życie Polaków” pragnie poświęcić ich „na ołtarzu” walki z Rosją (narracja ta aktywnie przerzucana jest przez Rosjan m.in. do polskiej infosfery). W celu wzmacniania tych narracji Kreml aktywizuje podległych sobie polityków (m.in. Aleksandra Łukaszenkę) oraz rosyjskich propagandzistów. W celu uwiarygodniania danych narracji Kreml sięga również po osoby i środowiska trwale kooperujące z rosyjskim aparatem propagandowym, które funkcjonują w państwach UE i NATO. Takimi środowiskami i postaciami są m.in. Mateusz Piskorski czy część osób związanych z portalem „Myśl Polska”.

 

 

Jako przykład możemy podać publikację o nazwie „Oświadczenie na temat pokoju na Ukrainie” opublikowane na łamach „Myśli Polskiej”, które lobbuje szereg rosyjskich narracji dezinformacyjnych takich jak: stroną współodpowiedzialną za agresję Rosji przeciwko Ukrainie jest Kijów, czy Zachód ponosi odpowiedzialność za cierpienia Ukraińców. Publikacja stanowi element wybielania obrazu Rosji poprzez tuszowanie jej odpowiedzialności za wojnę przy równoczesnym przerzucaniu winy za cierpienie ludności na kolejne rządy ukraińskie oraz państwa NATO. Publikacja ta (pod którą podpisały się konkretne osoby) została wykorzystana przez portale rosyjskie do uwiarygodnienia narracji przerzucających odpowiedzialność Rosji za cierpienia narodu ukraińskiego oraz za kryzys gospodarczy wywołany wojną na inne podmioty.

Kolejnym, podobnym przykładem działań była publikacja Mateusza Piskorskiego pt. „Do ukraińskich braci. Apel Mateusza Piskorskiego” (27.06.2022). Dany materiał jest elementem opisanych powyżej działań stanowiąc kolejny przykład uwiarygodniania tez o rzekomej odpowiedzialności Zachodu za wojnę na Ukrainie. W swojej publikacji M. Piskorski podkreślił, iż wojna na Ukrainie to konflikt pomiędzy NATO (USA) i Rosją, w której Waszyngton rękami Ukraińców walczy z Rosją. Zamieścił on m.in. interesujące sformułowanie – „cudza wojna”, przekonując iż wojna, w której Ukraińcy bronią swojej niepodległości w obliczu rosyjskiego imperializmu, rzekomo ich nie dotyczy, gdyż jest to rzekomo konflikt pomiędzy USA i Fed. Rosyjską. W swoim tekście podkreśla on również, iż rząd RP wspiera dany proces „będąc zainteresowanym w tym, aby Ukraińcy ginęli” na froncie owej „cudzej wojny”. Wspomniany „apel” został opublikowany na łamach jednego z rosyjskich portali emitujących najbardziej radykalne przekazy dezinformacyjne.

 

 

Opisane powyżej przykłady uzupełniają szerokie działania strony rosyjskiej z zakresu kreowania wojny na Ukrainie na konflikt pomiędzy NATO (USA) i Rosją. Elementem tej kampanii są również notorycznie nagłaśniane przekazy o rzekomej obecności na wschodzie Ukrainy tzw. „polskich najemników”. W ostatnich dniach Rosjanie twierdzili m.in, iż to właśnie „polscy najemnicy” odpowiadali za utrzymywanie obrony Siewierodoniecka, a obecnie będą odpowiadać za obronę Lisiczańska. Równolegle Rosjanie wyemitowali przekazy o „panicznej ucieczce” danych „najemników” budując obraz „ogromnego zwycięstwa” SZ Fed. Rosyjskiej – zapominając o wielotygodniowych walkach o Siewierodonieck. Obecnie Rosjanie kreują natomiast przekaz o rozkazie, który otrzymać mieli Ukraińcy, a który dotyczy eliminacji wspomnianych „najemników”. Jak twierdzą Rosjanie, żołnierze ukraińscy mają wkrótce zabić „najemników”, aby wzięci do niewoli obywatele państw Zachodnich „nie zdradzili tajemnic swoich służb specjalnych”. Warto zwrócić uwagę na to, iż w tej opowieści za obronę wschodniego odcinka frontu odpowiadać mają „Zachodni najemnicy”. W tej zdeformowanej wizji rzeczywistości, to nie Ukraińcy bronią swojego państwa, lecz stanowią jedynie marionetkę, która w dowolnym momencie (na rozkaz „swoich władców”) wykona każdy rozkaz – nawet szkodzący im. Wskazane tezy stanowią element wspomnianego już w tekście procesu kreowania wojny na Ukrainie na starcie pomiędzy Zachodem i Rosją. Jest to forma objaśniania Rosjanom tego, z jakiego powodu armia rosyjska nadal nie jest w stanie pokonać Ukrainy. Zgodnie z tym przekazem, Rosja była bowiem przygotowana do zniszczenia Ukrainy – a nie całego skonsolidowanego Zachodu (który zgodnie z wcześniejszymi przekazami jest „rozbity i niezdolny do obrony” w obliczu potęgi rosyjskiej armii).

Strona rosyjska pomimo przeszło 120 dni pełnowymiarowej operacji nie jest w stanie wytworzyć całkowicie nowych przekazów propagandowych, które w bardziej uporządkowany i logiczny sposób objaśniałyby rzeczywistość. Kreml nadal koncentruje się na przekonywaniu Rosjan i Białorusinów, iż armia rosyjska jest potężna, a zwycięstwo jest bliskie, choć wymaga ono wysiłku w obliczu przekształcenia się wojny na Ukrainie w „wojnę z NATO”. Równolegle Kreml stara się eksponować rzekome ryzyko ataku ze strony NATO na Białoruś i obw. kaliningradzki. Działania te stanowią m.in. formę przygotowywania Białorusinów do potencjalnego włączenia się ich armii do wojny. Straszenie widmem „agresji NATO” jest ponadto elementem procesu utrzymywania wysokiego poziomu poparcia społeczeństwa rosyjskiego dla wojny w myśl narracji: społeczeństwu zagraża silny wróg, musimy się jednoczyć i być gotowymi do dalszych poświęceń.

 

Autor: Michał Marek

 

Zadanie publiczne finansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja Publiczna 2022”