Od godzin nocnych 04.01.2021 strona rosyjska prowadzi aktywne działania dezinformacyjne związane z kryzysem mającym miejsce w Kazachstanie. Od początku działań, przekazy koncentrują się na eksponowaniu „chaosu” panującego w kraju, o wywołanie którego oskarżany jest Zachód – to rzekomo prozachodnia pozycja władz kraju miała doprowadzić państwo nad skraj wojny domowej. Należy podkreślić, iż kryzys (potężna fala protestów) odbywa się w kontekście wzrostu cen za surowce energetyczne.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż rosyjskie ośrodki propagandowe od wielu miesięcy poświęcały uwagę Kazachstanowi kreując to państwo na prowadzące opresyjną politykę względem ludności rosyjskiej oraz rosyjskojęzycznej. Obecnie ponownie pojawia się wątek rzekomego zagrożenia dla życia ludności etnicznie rosyjskiej, która może ucierpieć w efekcie dojścia do władzy „lokalnych nacjonalistów”.
Wiodące kierunki przekazów propagandowych:
- Zachód ponosi odpowiedzialność za kryzys, który wybuchł w kraju,
- Zachód zorganizował kolejny „majdan” na obszarze postsowieckim,
- protesty doprowadzą do wojny domowej i śmierci setek osób (czemu winny jest m.in. Zachód),
- protesty są zagrożeniem dla życia Rosjan mieszkających w Kazachstanie,
- protestujący prowadzą antypaństwową działalność niszcząc kraj, raniąc i zabijając funkcjonariuszy służb.
Oprócz klasycznych rosyjskich ośrodków propagandowych, do działań włączono ośrodki kreowane na źródła tzw. „Donieckiej Republiki Ludowej” oraz „Ługańskiej Republiki Ludowej”. W ramach budowanych narracji eksponowany jest wątek podobieństw pomiędzy „krwawą kijowską juntą”, a protestami w Kazachstanie. Zgodnie z przekazami, w efekcie protestów, w Kazachstanie wkrótce dojdzie do masowych mordów na ludności rosyjskiej – „podobnych do tych”, które rzekomo miały i mają miejsce na Ukrainie.
Aktywność rosyjskich ośrodków propagandowych wspierana jest ponadto o działania źródeł białoruskich, które nie tylko kolportują rosyjskie przekazy, ale również dostosowują je do własnych potrzeb. Zgodnie z kierunkiem przekazów białoruskich ośrodków (mediów klasycznych oraz kanałów Telegram), protesty mające miejsce w Kazachstanie stały się tym, co mogło dotknąć Białoruś w roku 2020 i 2021 – budowanie analogii pomiędzy „wrogą aktywnością Zachodu” w Kazachstanie oraz w Rep. Białoruś. Tego rodzaju deformacja obrazu rzeczywistości służy przekonaniu obywateli, iż dowolne protesty antyrządowe służą doprowadzeniu państwa do upadku oraz oznaczają zwycięstwo „zachodniej agentury”. Przekazy te pośrednio kreują również A. Łukaszenkę na osobę, która ochroniła kraj przed tego rodzaju tragedią.
Przekazy propagandowe emitowane w związku z protestami koncentrują się na budowie obrazu chaosu oraz upadku państwa, które ma miejsce tam, gdzie dany kraj prowadzi „prozachodnią” (nie otwarcie prorosyjską) politykę. Materiały i komentarze eksponują również kwestię „skrajnie negatywnego” wpływu protestów społecznych na państwo, co wykorzystywane jest do ograniczania nastrojów antyrządowych w Rosji i na Białorusi. Niepokojącym jest eksponowanie wątku zagrożenia dla ludności rosyjskiej, który w przyszłości może posłużyć do przeprowadzenia przez rosyjskie służby operacji w północnych regionach Kazachstanu, w których ludność etnicznie rosyjska stanowi poważną część społeczeństwa. W tym kontekście emitowane przez Rosjan przekazy oddziałują również na rosyjskojęzyczną ludność Kazachstanu wzbudzając niezadowolenie z działań rządu państwa oraz stymulują strach wobec protestujących oraz potencjalnych nowych elit politycznych. Odpowiednio stymulowane lęki mogą zostać ukierunkowane w stronę aktywności separatystycznej oraz eksponowania przez „lokalnych aktywistów” potrzeby objęcia przez Rosję „ochroną” ludności rosyjskiej zamieszkującej ten kraj. Obecnie Rosja otrzymała sytuację pozwalającą na przeprowadzenie operacji służącej stymulowaniu destabilizacji społeczno-politycznej Kazachstanu oraz jego dezintegracji terytorialnej. Pytaniem pozostaje, czy Federacja Rosyjska jest przygotowana na tego rodzaju działanie oraz czy dana operacja jest korzystna z perspektywy Kremla.
Autor: Michał Marek